Gdy wybieraliśmy się na Islandię, wydawało nam się, że jesteśmy gotowi na wszystko: aparaty i kamery przygotowane do rejestrowania zapierających dech w piersiach widoków, ciepłe kurtki i buty, by stawić czoła surowej pogodzie i wynajęte terenowe auto, którym mieliśmy przemierzyć wyspę. Zupełnie nie spodziewaliśmy się, że najbardziej zaskoczy nas… czas. Wyrwani z codziennego rytmu znaleźliśmy się w miejscu, w którym czas nabrał innego znaczenia. W życiu codziennym odliczamy  go sekunda po sekundzie, minuta po minucie, próbując jak najpełniej go wykorzystać, nie zmarnować ani chwili.

Na Islandii okazało się to niemożliwe. Zjawisko dnia polarnego oznaczało, że podział doby na dzień i noc stał się fikcją, a brak narzuconych z góry obowiązków i kontakt z nienaruszoną od milionów lat przyrodą otworzyły przed nami całkiem nową perspektywę. Często trudno było powiedzieć, która jest godzina. Sęk w tym, że nie miało to żadnego znaczenia. Szybko dostosowaliśmy się do  nowych warunków. Zamiast budzić się wraz z dźwiękiem budzika, wstawaliśmy zgodnie z naturalnym rytmem zegara biologicznego, czyli po prostu wtedy, kiedy czuliśmy, że to już pora ruszyć w dalszą trasę.

Nowy rytm dnia skłonił nas do refleksji na temat tego, czym zajmujemy się na co dzień. Nagraliśmy mnóstwo materiału z podróży, próbując uchwycić wyjątkowe momenty, w których czas stawał w miejscu. Potęga filmu tkwi w tym, że ma on moc przenoszenia w czasie, naginania go i nadawania mu nowego znaczenia. Montując film, organizujemy urywki czasu, tak samo jak robimy to w życiu codziennym, kiedy sięgamy po kalendarz, by zaplanować kolejny tydzień lub miesiąc. Gdy dziś oglądamy zmontowany materiał, możemy  w ciągu kilku minut wrócić do tamtych chwil, na nowo przeżyć tamte emocje. Jesteśmy jednak tu i teraz, otoczeni zegarami, kalendarzami, grafikami i planami.

Wizyta na Islandii pozwoliła nam spojrzeć na swoje życiorysy w szerszej perspektywie. Mamy szczęście, że w pracy zajmujemy się tym, co kochamy najbardziej. Nie wydarzyło się to jednak od razu – na to, co mamy dziś, pracujemy od wielu lat. Nie mamy zamiaru się zatrzymywać. Dobrze jednak czasem zrobić krótką przerwę, by chociaż na parę chwil wrócić do bezczasu, który odkryliśmy na Islandii.