Co lepsze: aparat cyfrowy czy analogowy? Poniżej znajdziecie moje subiektywne zdanie na ten temat. Najpierw jednak „krótkie” wprowadzenie.
Pierwszym moim „poważnym” aparatem był Canon PowerShot A430. Był to mniej więcej rok 2007 i posiadanie takiego cacka było dla mnie najwspanialszą rzeczą na świecie. Aparat zabierałam ze sobą dosłownie wszędzie. W tamtym czasie o fotografii miałam takie pojęcie, że ustawiałam na auto i już. Zdjęcia robiły się same. Taki profesjonalizm! Podejrzewam, że u większości z nas tak właśnie zaczęła się przygoda z fotografią.
Potem nastąpił ogromny krok w przód. Dostałam na gwiazdkę lustrzankę cyfrową Nikona D80. Canon szybko wylądował zapomniany w najciemniejszym rogu, najdalszej szuflady. Ileż on miał przycisków i pokręteł! Żeby tylko sam Pan Bóg wiedział do czego służą, bo ja na przykład przez długi czas nie wiedziałam. Ustalmy jeden fakt – nie należę do osobą, która siedzą z instrukcją obsługi na kolanach i z wypiekami ją wertują. I poczytuje to sobie za ogromny błąd. Wolę jednak jak techniką prób i błędów dochodzę do pewnych rzeczy.
Kiedy już byłam za pan brat z Nikonem nastąpił wielki powrót fotografii analogowej. Podglądałam jak koleżanki zaczęły robić zdjęcia i doszłam do wniosku, dlaczego nie miałabym sama spróbować? Tylko jaki aparat wybrać na początek? Padło na Zenita 12xp.
Zaczynając moją przygodę z fotografią analogową znałam jedną zasadę – nie naświetlić klisz. To wszystko. I muszę przyznać, że o teorii fotografii nauczyłam się właśnie dzięki analogom. Po pierwsze nie ma trybu auto i naprawdę trzeba mieć pojęcia jaki ustawić czas, przysłonę oraz ISO.
Tym długim wstępem przechodzę do sedna wpisu. Dobra to co jest lepsze? Cyfra czy analog?
Po pierwsze wadliwość sprzętu. I tu i tu zdarzyć się może. Nikon ani razu nie był w naprawie – podkreślam – ani razu. Miałam szczęście. Niejednokrotnie słyszę od znajomych, że musieli oddać aparat do naprawy, bo pojawił się jakiś błąd w systemie albo lustro się zablokowało. To się zdarza i trzeba brać pod uwagę, że sprzęt z czasem się zużywa. To samo tyczy się analogów. Wszystko super działa, aż do momentu, kiedy dalmierz się rozreguluje lub migawka przestanie dobrze działać.
Cyfra vs. Analog 1:1
Po drugie możliwości. Nie oszukujmy się – tych aparat cyfrowy ma sporo. Jedną z nich jest opcja nagrywania filmów. Swoje pierwsze teledyski i filmy reklamowe Michał z Kubą kręcili właśnie przy użyciu aparatu – Canona EOS 5D. Z czasem możliwości lustrzanki przestały im wystarczać i musieli zainwestować w poważniejszy sprzęt. Więcej o tym mówią w najnowszym vlogu. A analog? Przy mojej całej sympatii do niego nie jest on wstanie sprostać funkcją, które oferuje cyfrówka.
Cyfra vs. Analog 1:0
Po trzecie przetwarzanie plików. Będąc w pełni obiektywną to cyfra jest niezawodna. Robię zdjęcie, zrzucam na komputer, obrabiam i mam. Nic mnie to nie kosztuje. Ewentualnie mogę dać do wydruku i zapłacić niewielkie pieniądze za to. Z analogami jest trochę zachodu. Kliszę po pierwsze trzeba kupić, potem wywołać i zrobić skany. To kosztuje. Niby też nie wielkie pieniądze, ale nieporównywalnie większe niż zrobienie zdjęć aparatem cyfrowym.
Cyfra vs. Analog 1:0
Po czwarte i najważniejsze to przyjemność z robienia zdjęć. Czy ważniejsze jest to czym robimy zdjęcia czy to ile sprawia nam to satysfakcji? Dlatego też nigdy nie zrozumiem sporu pomiędzy Canonowcami a Nikonowcami, którzy na forach wykłócają się, który sprzęt jest lepszy. To samo dotyczy analogów i aparatów cyfrowych. Każdy z nich ma swoje plusy i minusy. I jeśli wolisz robić cyfrą to rób! Jeśli analogami to też super!
Cyfra vs. Analog 1:1
Wracając do tego co jest lepsze to wyniki mówi sam za siebie (4:2 dla cyfrowego aparatu), ale ale…! Jednak jeszcze raz podkreślam, że jest to moja subiektywna ocena. Być może Wy wzięlibyście pod uwagę inne wytyczne. Jestem nawet tego pewna.
A tak zupełnie kończąc ten wpis to napiszę tylko tyle: cyfro i analogu lubię Was tak samo!